Cieszymy się, że wszedłeś na tę stronę!
IN BLESSED ART - czyli, w Błogosławionej Sztuce
Głównym celem fundacji W Błogosławionej Sztuce jest pomoc przez sztukę. Ikonografia bizantyjska od wieków opowiada o niezwykłej relacji Boga z Człowiekiem. Zachowując tradycję kanonu wizerunków opowiadany o tym dialogu na nowo. Chcemy zmieniać oblicze Świata przez sztukę, która potrafi przekształcać zło w DOBRO, MIŁOŚĆ, POKÓJ...!
Ludzkie talenty i sztuka są szlachetne kiedy pomagają.
Chodź z nami! Zmieńmy ten Świat!
WARSZTATY I WYSTAWY
Nasze Realizowane Projekty
Działalność Artystyczna
W kolejnej akcji pomocy Ukrainie a szczególnie Polonii wydaliśmy 51 339 zł i dotarliśmy z darami na front.
Podsumowanie.
Przede wszystkim BARDZO DZIĘKUJĘ tym wszystkim, którzy nas wspierają przez zakupy, branie udziału w akcjach… Jeszcze WAS tylu nie było! DZIĘKUJĘ!
Obecna akcja była szczególnie skierowana do żołnierzy pochodzenia polskiego (Polonii i Polaków). Nie chcąc zamęczać prośbami o darowizny, postanowiliśmy kontynuować aukcje z ikonami na deskach ze skrzyń po amunicji jakie przywieźliśmy wcześniej z frontu. Dzięki temu udało się kolejny raz zdobyć środki na pomoc.
Co kupiliśmy?
20 sztuk kamizelek z bardzo dobrego materiału, 20 apteczek taktycznych amerykańskich, 120 koszulek wojskowych, 20 par rękawic taktycznych, 30 karimat, 140 par bielizny (bokserek), 80 par skarpet trekkingowych, 10 powerbank 30 tyś., 6 radiotelefonów, 12 par mundurów brytyjskich mulicami, 8 par butów z czego 4x LOVA, 200 m. folii dachowej, 10 mono okularów taktycznych, 18 rolek prześcieradeł medycznych, leki przeciwbólowe i na gardło, 100 nakładek do badań ginekologicznych, 36 słoików kawy po 200g., 150 spray na komary 90 ml, 50 spray na komary 180 ml. tropikalny, 1 kask balistyczny, 50 płaszczy przeciwdeszczowych, artykuły żywnościowe, oczyszczacze wody, artykuły higieny, paliwo, naprawa auta...
W sumie wydaliśmy: 51 339 zł.
Nie są to wszystkie wydatki w pełni. Suma nie uwzględnia zakupów w Ukrainie i niektórych wydatków dla wolontariuszy, napraw itp.
Z tej sumy:
42 069 zł – przyniosły nam akcje z licytacjami i zamówieniami
2216 – darowizny na rzecz Ukrainy
Resztę środków wypracowała fundacja przy czym trzeba do nich dołożyć dwumiesięczne wydatki stałe jak czynsze i inne opłaty w wysokości 5 tyś. zł. miesięcznie. Fundacja skoncentrowała całą swoją pracę na rzecz Ukrainy.
(>>TU<< możesz pobrać FV zakupu darów)
Gdzie dojechaliśmy?
Pierwsza faza podróży była skierowana do Nowogrodu Wołyńskiego i Korca. W Korcu zostaliśmy my przyjęci przez ks. Tomasza Czapora, proboszcza parafii. Wraz z Panią Wiktorią Szewczenko, prezes polskiego stowarzyszenia im. J. Lublińskiego w Nowogrodzie Wołyńskim rozpoczęliśmy dzielenie i przekazywanie darów. Pani Wiktoria i ks. Tomasz są obecnie członkami ukraińskiego WOT-u i jednocześnie koordynatorami dostarczania pomocy do Polonii. Dary zostały przekazane do mojej kochanej 30-tej Brygady Zmechanizowanej (obecnie po dużych stratach na froncie), do lokalnej jednostki ukraińskiego WOT w Nowogrodzie Wołyńskim gdzie należy wielu Polaków oraz do konkretnych znanych nam żołnierzy. Medyczne sprawy pojechały do pomocy dla ludzi poszkodowanych szczególnie kobiet.
W Korcu trochę odpoczęliśmy a Prezesowi IBA przypadły akurat 40 urodziny J
Dalsza część podróży była już bardziej skomplikowana, bo trzeba było dojechać na front w kilka miejsc. Wraz z Volodymyrem i Vasylim (opiekunowie ośrodka Arka Pokoju w Pionierskim k. Mariupola), udaliśmy się najpierw w okolice Krzywego Rogu, potem do Zaporoża, Dnipro i w stronę Awdjewki. Czyli byliśmy na froncie docierając min. do 128 Brygady Zakarpackiej i brygady, w której służy brat Volodymyra. Brata Vlodzi wyposażyliśmy w mundur, kask, buty… Przykro to słyszeć, ale stał się jedynym posiadającym tak dobre rzeczy… Niestety nie dotarliśmy do naszego przyjaciela Dimy z powodu ostrych walk.
Ogólnie nasze pojawienie się na froncie wywoływało wiele radości i poruszenia. Rozmowy raczej pozytywne. Trzeba też jednak było porozmawiać o negatywach jak ilości poległych, kogo już nie ma, kto w niewoli… Opowieści wiele. Nawet takie, kiedy żołnierze przez 2 tygodnie mieli problemy z jedzeniem, bo nie docierało, jak szli 70 km bo uciekli z niewoli, jak gasili pola i wybrali po się nocą po ciało dowódcy… Rozmowy niezwykle ważne, bo dają ulgę. Żołnierze pochwalili się też oczywiście swoimi osiągnięciami, jak radzą sobie z naprawianiem sprzętu, aut. Jak pomagają cywilom, rolnikom…
Z Dnipro wróciliśmy do Korca. W drodze powrotnej dowiedzieliśmy się o ostrzelaniu Dnipro i Winnicy.
Co widzieliśmy?
Szanowni Państwo, jestem ciągle pytany o foto wojny… Moja odpowiedź nadal brzmi: nie ma co oglądać. To jest ludzka tragedia. To nie zabawa na plaży. To wojna, łzy, dym, zgliszcza, smród spalenizny, trupy, zabłąkane zwierzęta, ludzie ratujący co się da, dźwięki rakiet i alarmów bombowych… Dlatego nie znajdziecie tu fotografii tragedii, mimo argumentu, że to wzrusza by dać pieniądze.
To co widzieliśmy jest potworne i nie powinno być publikowane.
Na koniec zatrzymaliśmy się na Zakarpaciu. Tu kupiono dom dla naszych dzieci z Mariupola, które już niedługo powrócą z Polski, by żyć w swoim kraju. Ale o tym w następnym artykule J
Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim nas wspierającym.
Hubert Kampa
Ikonograf i prezes IBA
Galeria:
Odsłony: 994